W moim życiu jak zwykle milion rzeczy na minutę. Nic nie może być stabilne. Jak rano będzie słońce, to w południe wpieprzy deszcz. No wyobrażacie sobie? Mówię do Przypadka, że jest cholernym, kłamliwym dupkiem i rzucam na pożegnanie "z nami wszystko skończone", oddaję mu rzeczy (znaczy jego mamie), popłakuję sobie, bo to w końcu dwa lata. Zasypiam o godzinie drugiej w nocy, pewna, że już nigdy przenigdy nie zobaczę tego człowieka na oczy. O godzinie piątej rano! pisze jego mama, że Przypadek ma coś z głową i chyba go coś tam uwiera, a ona do pracy. Na wpół przytomna nakładam spodnie, bluzkę i biegnę na złamanie karku. Przypadek leży grzecznie w łóżku. Po dłuższej głośnej konwersacji mówi coś w stylu, że jestem niestabilna psychicznie i po jaką cholerę tu przylazłam skoro oddałam rzeczy. Oznajmiam mu, że mi też nie sprawia to przyjemności i cała tyrada zaczyna się od nowa. W rezultacie doszliśmy do porozumienia. Odespałam kilka godzin w jego łóżku, potem skoczyliśmy do zoologicznego, bo szczura rodzinka się powiększyła, zjedliśmy wspólne śniadanie, mamy umowę i trzymajcie kciuki, żeby było dobrze. No mówię, jak nie usiądę i nie zacznę krzyczeć to będzie cud. No, ale no. Jak jestem niestabilna psychicznie, tak jestem niesłowna jak dupa w toalecie. Obiecałam, że wejdę, poczytam wasze notki i skomentuję, tak wszelki ślad po mnie zaginął i moich chęciach również. Siedzę jakaś niemrawa w nieposprzątanym pokoju na niepościelonym łóżku i zastanawiam się czy najpierw posprzątać i iść spać czy już teraz.
Moje ucho to najdziwniejsza rzecz na świecie. Słyszy to, co chce usłyszeć, to, czego innych zdaniem nie powinno i pali, kiedy ktoś obgaduje jego właściciela. Za każdym razem się sprawdza. Nigdy się nie pomyliło.
Tak właśnie poprawiam sobie humor:
PS Przypadek nie jest idiotą, który nie jest w stanie poradzić sobie sam ze sobą. W planach nie miał też zamachu na swoje życie. Po prostu jest idiotą, a ja obiecałam jego mamie, że w razie potrzeby przytrzaśnięcia mu głowy drzwiami to ja bardzo chętnie.
Życzę ustabilizowania sytuacji tak, aby nic Twojego humoru nie psuło..:)
OdpowiedzUsuńFajna poprawa humoru :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Ten obrazek jest mega. ;D
OdpowiedzUsuńZa Wami nie można nadążyć :D Mimo to dobrze, że już dobrze ;)
OdpowiedzUsuńLubię mieć dobry humor, z resztą, kto nie lubi? :)
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie
haha świetny ten ostatni obrazek! :))
OdpowiedzUsuńPrzytrzaskiwanie drzwami głowy jest bardzo relaksujące. Uwielbiam to robić w wolnym czasie. xd
OdpowiedzUsuńno to 3mam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńJa ciągle łapię doły :/
OdpowiedzUsuńP.S. Przepraszam, że ostatnio u Ciebie nie bywałam, ale dzisiaj to nadrabiam ;)
Zapraszam również do mnie na nowy wpis ;) ilonastejbach.blogspot.com
doobrze, że do siebie wróciliście-nie można tak od razu dawać za wygraną;)
OdpowiedzUsuńA tam, humorki każda kobieta ma, bez tego byłoby nudno ;D
Ja ostatnio całkiem nieźle, chociaż ciągle kłócę się z moim chłopakiem o coś, bo on nic nie rozumie :D
OdpowiedzUsuńdcobrze, że jesteście jednak razem :)
OdpowiedzUsuń