S Pink Premium Pointer

28 sierpnia 2013

Z życia Nelki

'-Co Tobie się stało?
-A co miało się stać?
-No rozpuściłaś włosy...
-A musiało coś mi się stać?
-Noo to dziwne w Twoim przypadku...

-No i trzymasz rękę na włosach.
-Mam depresję.
-Na punkcie włosów?
-To też. Na punkcie życia przede wszystkim.' - Kot i Nelka.

'Jesteś ładna, atrakcyjna kobieta, masz fajny charakter (...) czubku' - Damian M.

'-Wiesz myślałem, że jesteś inna...
-Czyli jaka?
-No rozpieszczona idiotka, a ty zajebista jesteś' - Mariusz S.

'-Ale ja ładniejsza.
-No proste, ale ty zajęta, więc będę się cieszył tym co mam' - Kamil C.

'-Przecież wiesz, że jestem posrana.
-No wiem, od dawna' - Łukasz K.

'-No i chłopie słuchaj... Kuwa, przecież ty nie chłop.
-No nie, ja kobietą jestem jakbyś nie zauważył.
-Nie powiedziałbym.
-!?
-Bardziej dziewczynką' - Mateusz D.

'-Jesteś śliczna, boska, tylko zajebiście gorzka' - Łukasz K.

Mniej czy więcej o mnie możecie dowiedzieć się z dialogów wymienionych wyżej. Mam bardzo "życzliwych" kolegów, którzy zazwyczaj walą prosto z mostu to, co o mnie myślą. Nie szczędzą mi słów, krytyki ani słodkości. Jak wiecie, bo już wspominałam, mam multum kumpli, koleżanek natomiast znikomą ilość. I to zdanie kumpli ma największe dla mnie znaczenie.

Miałam jechać do Niemiec do pracy na trzy miesiące. Jednak Kot, gdy tylko usłyszy słowo "Niemcy" i "praca" w jednym zdaniu dostaje szału. No to se pojechałam. Moje plany o samochodzie, prawku legły w gruzach. A, że Kot jedzie na wycieczkę do Turcji z pracy we wrześniu, powstał oto taki dialog:

KOT: No wiesz... to aż tydzień, nie trzy dni czy dwa czy pięć.
NELKA: No i?
KOT: No i nie będziemy się widzieć.
NELKA: Odpoczniesz sobie, zwiedzisz...
KOT: I wrócę i ciebie nie będzie.
NELKA: A gdzie ja mam być!?
KOT: No uciekniesz do Niemiec...
NELKA: <facepalm>

Wczoraj byliśmy we Włoszech. Street View do czegoś się przydaje. Zwiedzaliśmy Auer/Ora.

NELKA: I pojedziemy do Rzymu, Włoch, Francji i wszędzie.
KOT: Wiesz, że Rzym i Włochy to to samo?
NELKA: No wiem no. I do Niemiec do Horror Circus.
KOT: Na pewno nie do Niemiec.
NELKA: Ale wiesz to taki straszny cyrk. Trupy i tak dalej...
KOT: Żadnych Niemiec!


I tak o to skończyła się moja kariera w Niemczech. Szukam pracy u siebie.


22 sierpnia 2013

6 książkowych cudów świata

Miłością do książek pałam nie od dziś. W swoim życiu przeczytałam ich pewnie parę setek, ale niestety rzadko kiedy można trafić na właściwą perełkę. Różę w betonie, piękny kwiat wśród chwastów. Zresztą tak jak wśród ludzi. Nie wstydzę się przyznać do tego, że przy wyborze książki najpierw patrzę na tytuł i okładkę, potem na treść. Często otwieram i czytam przypadkowe zdanie. Nienawidzę słodko - pierdzących romansów, w których nic się nie dzieje oprócz miziania się albo tęsknoty za ukochanym. Nie cierpię Stephena Kinga. "Zmierzch" mnie nawet zaciekawił, a "Pamiętniki Wampirów" okazały się dnem, mimo tego, że uwielbiam serial. Często zamykam się w swoich czterech ścianach i czytam. A raczej pochłaniam książki w całości. Historie bohaterów przeżywam razem z nimi, a Kot raz wspomniał coś o tym, że chcę, aby wszystko było w życiu tak jak w tych moich książkach! Ale Kot mnie popiera w całości. Często razem grzebiemy w książkach, jednak jego próba czytania skończyła się na kilkudziesięciu stronach "Harrego Pottera". Oto sześć pozycji, które skradły moje serce. Zapraszam do świata książek...

19 sierpnia 2013

Augustów | biblioteczka | play lista

Moje dwutygodniowe nie pisanie nie wynika wcale z tego, że nic się nie działo. Właściwie to działo się aż za dużo, a na nieszczęście moja wena twórcza wzięła nogi za pas. Olała mnie, pokazała środkowy palec i tyle ją widziałam. Więc z racji tego, że na mnie tyle czasu czekaliście (bo czekaliście, prawda?) ta notka będzie dłuższa.

5 sierpnia 2013

Niemożliwe

Miarą dobrego filmu jest to, że porusza on umysł, serce, uczucia i duszę. Ja osobiście za miarę zajebistego filmu mam to, że pobudził on także moje sny. Po obejrzeniu "Niemożliwe" miałam nie tylko mokre oczy, poduszkę, ale także sen, że to ja jestem w centrum tej katastrofy. Dalej żyję tym filmem.




Niemożliwe

Niezwykle poruszająca i nakręcona z ogromnym rozmachem historia rodziny, która przeżyła tsunami 2004 roku – jeden z największych kataklizmów naszych czasów. Tajlandia, 2004 rok. Maria (Naomi Watts) i Henry (Ewan McGregor) wraz z trójką synów postanawiają spędzić święta Bożego Narodzenia w samym sercu tropikalnego raju. Przepiękny hotel położony w malowniczym otoczeniu palm, złocistej plaży i błękitnego oceanu wydaje się być gwarancją wymarzonego odpoczynku. Raj jednakk zamieni się w prawdziwe piekło. Pewnego dnia, nad ranem, od strony morza dochodzi przerażający huk. Maria, Henry i wszyscy mieszkańcy hotelu zamierają w bezruchu. W chwilę później cała plaża, budynki i znajdujący się na niej ludzie zostają zmieceni przez monstrualną falę tsunami. Woda zabiera wszystkich i wszystko. Wszystko… z wyjątkiem nadziei. 

1 sierpnia 2013

Marzenia...

Mając lat siedem marzyłam o tym, aby ta gałąź, na której właśnie wiszę, nie runęła ze mną w dół. Marzyłam też o wielkim domku na drzewie i o tym, aby przeklęta godzina wracania do domu z rancza wcale się nie zbliżała. I o tym, aby wziąć wielkiego pluszaka, którego dostałam na gwiazdkę, na święta do ciotki. Ile radochy miałam, kiedy wróciłam do domu, a mój wielki pluszak siedział w tym miejscu, w którym go zostawiłam. Kilka lat później marzyłam o drewnianym domku dla ludzików z kinder niespodzianek. Ile ja się naprosiłam taty, aby w końcu mi go wyczarował i jakie było moje rozczarowanie, kiedy kazał mi iść po karton do sklepu. Dopóki tata nie zrobił z kartonu dzieła sztuki, siedziałam naburmuszona. Moje ludziki miały okna, a w nich firanki, drzwi z klamką i nawet schody! W środku stały łóżka, szafki i wszystko to, czego mały ludzik potrzebuje. Tata był złotą rączką. Potrafił zrobić coś z niczego.A ja byłam najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. W tych moim małych szczenięcych marzeniach nie było księżniczek, choć owszem - marzyłam o roli kopciuszka w szkolnym przedstawieniu, księci na białych koniach (chyba, że koledzy na rowerach) ani lalek. Ja chciałam być czarownicą (zapewne wzięło mi się to z filmu "Niefortunna czarownica"), mieć zawsze pluszaka przy sobie i nigdy nie dorosnąć. Dziś moje marzenia są bardziej "dorosłe". Oto sześć tych, o których nie boję się mówić:

1. Paryż, Londyn, Rzym

Odwiedzić, spędzić tam parę dni, tygodni, nawet chwil: